BYŁ SOBIE PEWNEGO RAZU MAŁY KSIĄŻĘ, KTÓRY ZAMIESZKIWAŁ PLANETĘ NIEWIELE WIĘKSZĄ OD NIEGO SAMEGO I KTÓRY BARDZO POTRZEBOWAŁ PRZYJACIÓŁ...

niedziela, 29 lipca 2012
Mały książę i Malienkij Princ - wydanie polskie i wydanie rosyjskie
Kolejne dwie książki w mojej kolekcji pojawiły się w kwietniu 2012.
Były to wydanie polskie i wydanie rosyjskie, a trafiłam na nie buszując
intensywnie po internecie. Szczególnie ucieszyłam się z książki rosyjskiej, bo
jest to dosyć stare wydanie i choć jest nieco poniszczona, ma w sobie to „coś”
charakterystyczne dla dawnych edycji.
niedziela, 8 lipca 2012
El Principito- wydanie hiszpańskie
W marcu 2012 po raz kolejny miałam okazję zajrzeć do mojej ulubionej
genewskiej księgarni Payot. Wydawało mi się, że już nic ciekawego w niej dla
siebie do kolekcji nie znajdę, ale jednak po kilkunastominutowym buszowaniu
wśród półek odkryłam wydanie Małego Księcia po hiszpańsku, przy czym wreszcie
trafiłam na wydanie faktycznie z Hiszpanii, a nie jak do tej pory z Meksyku czy
Argentyny. Nie zastanawiałam się zatem ani chwili, tym bardziej, że księgarnia
leży w takim miejscu w Genewie, że jest mi ona kompletnie nie po drodze i raczej
nie zapowiadało się, abym miała czas tam zagościć w najbliższej przyszłości. W
ten oto sposób kolekcja znowu się powiększyła.
niedziela, 1 lipca 2012
Patara uplistuli- wydanie gruzińskie
W marcu 2012 po raz pierwszy miałam możliwość długiego, spokojnego
spaceru po Tbilisi i „oswojenia” dla siebie stolicy Gruzji. Z przyjemnością wystawiałam
twarz na wiosenne słońce i zwiedzałam klimatyczne uliczki starówki,
przyglądałam się ciekawemu stylowi zabudowy, zaglądałam w miejsca zarówno
prześliczne jak i ponure. I oczywiście przy okazji zaglądałam do wszystkich księgarni,
które znalazły się na mojej drodze. Okazało się, że „upolowanie” kolejnego
Małego Księcia nie jest sprawą prostą, bo w wielu miejscach tej książki w ogóle
nie było albo była tylko wersja już przez mnie posiadana. Dopiero w szóstej czy
siódmej księgarni pani poszperała między stosami innych książek i znalazła to, o
co mi chodziło. Dzięki temu cudny wiosenny dzień zyskał wspaniałe zakończenie,
a ja mogłam spokojnie udać się w kierunku Europy na zasłużony kilkudniowy urlop.
Subskrybuj:
Posty (Atom)