W
marcu 2013 otrzymałam bardzo miły prezent od mojego niemieckiego
znajomego T. Wiedział on, że mam lekkiego fioła na punkcie „Małego
Księcia” i był świadkiem, gdy podskakiwałam z radości na widok
wydania maltańskiego czy łotewskiego, więc postanowił też mnie
zaskoczyć. Przywiózł mi bowiem wydanie hiszpańskie z 1987 roku,
kiedy to on sam uczył się tego języka i używał książki jako
pomocy naukowej. Ogromnie doceniłam ten gest, a książka
oczywiście zajęła honorowe miejsce w mojej kolekcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz