W
listopadzie 2013 miałam okazję przeżyć niesamowitą mocno
zwariowaną podróż po gruzińskim regionie Kachetii słynącym z
winnic i monastyrów. Pora roku była może niezbyt idealna na taką
wyprawę, ale za to miałam wyśmienite towarzystwo austriackiego
przyjaciela H. I to właśnie on w klasztorze św. Nino w Botbe
wypatrzył dla mnie bardzo unikalne wydanie Małego Księcia
opatrzone sygnaturą monastyru. Książka była już nieco zakurzona
i przybrudzona, zatem najwyraźniej w Gruzji nie ma zbyt wielu
miłośników tej historii. Natychmiast czule się nią
zaopiekowałam, ciesząc się ogromnie, że będę mieć z tej
wyprawy taką szczególną pamiątkę.
Cudnie! Pozdrawiam Kolekcjonerkę :) U mnie wprawdzie mniejszy zbiorek, bo nie zawsze tam, gdzie jestem, mają w księgarniach MK, ale nie tracę nadziei.
OdpowiedzUsuńO.
Hej, zawsze mozemy sie powymieniac :)
Usuń