czwartek, 10 maja 2012

Den lille Prinsen- wydanie norweskie

Z tą książką wiąże się historia, w którą aż trudno uwierzyć. Pod koniec września 2011r. byłam służbowo kilka dni na północy Norwegii, w małym miasteczku Kirkenes niedaleko granicy z Rosją. Standardowo miałam bardzo niewiele czasu na cokolwiek poza pracą, ale pierwszego dnia zaraz po przyjeździe udało mi się kosztem obiadu wykroić godzinkę na szybki marsz po tzw. centrum (czyli tak naprawdę dwóch głównych ulicach). Najpierw znalazłam jedną księgarnię, która wyglądała bardzo obiecująco, ale niestety brak w niej było „Małego Księcia”. Na szczęście sprzedawczyni była na tyle miła, że wskazała mi drugą księgarnię, sprytnie zakamuflowaną w centrum handlowym. Niestety, tam „Małego Księcia” też nie było, a sprowadzenie go miało zająć kilka dni. Smutno mi się zrobiło, ale cóż, mówi się trudno. Już miałam wychodzić, gdy sprzedawca powiedział, że widzi, iż bardzo mi na tej książce zależy (no jasne, że bardzo!), więc może mi przywieźć z domu swój używany egzemplarz, bo już go nie potrzebuje. Bardzo byłam zaskoczona, ale oczywiście wyraziłam wobec niej spory entuzjazm. Dwa dni później z lekkim niepokojem udałam się do tej księgarni ponownie i faktycznie chłopak dotrzymał słowa!!! Mało tego, jeszcze przepraszał, że egzemplarz jest nieco podniszczony i stanowczo odmówił wzięcia jakiejkolwiek zapłaty! Miałam ochotę go ucałować, ale taki spontaniczny odruch nie byłby chyba odpowiednio zrozumiany, więc tylko podziękowałam mu gorąco jakieś 30 razy i z wielkim uśmiechem powróciłam do hotelu. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz