W brukselskich księgarniach wypatrzyłam też kilka innych wersji Małego
Księcia- i to zarówno po francusku, jak i po niderlandzku, jednak jak już
wspomniałam jest to drogie miasto i na szaleństwa porównywalne z belgradzkimi
nie bardzo mogłam sobie pozwolić. Z bólem serca musiałam pozostawić na półkach
kilka naprawdę pięknych okazów, ale pocieszam się, że wszystko wskazuje na to,
iż jeszcze co najmniej kilka razy zawitam w Brukseli, więc mogę za każdym razem
kupować jedno wydanie (a przy okazji będę miała gdzie się podziać zamiast
siedzieć smętnie na lotnisku!).
BYŁ SOBIE PEWNEGO RAZU MAŁY KSIĄŻĘ, KTÓRY ZAMIESZKIWAŁ PLANETĘ NIEWIELE WIĘKSZĄ OD NIEGO SAMEGO I KTÓRY BARDZO POTRZEBOWAŁ PRZYJACIÓŁ...

środa, 2 maja 2012
Le Petit Prince- wydanie francuskie
Podczas tego samego pobytu w Brukseli w maju 2011r. powiększyłam
kolekcję o kolejną perełkę- francuskojęzyczne wydanie „carrousel”, czyli
„karuzela”. Książka jest tak skonstruowana, że można ją rozłożyć, związać ze
sobą tylną i przednią okładkę i uzyskać w ten sposób coś w rodzaju lampionu z
trójwymiarowymi obrazkami. Cudo! Zakup tej książki zmęczył mnie okrutnie, bo
przemierzyłam na pieszo co najmniej dwukrotnie w tę i z powrotem całą okolicę
Grand Place, usiłując odnaleźć księgarnię „wygooglowaną” w internecie.
Oczywiście jak już ją odnalazłam, to okazało się, że miałam ją przez cały czas
prawie pod samym nosem, tyle, że była dość niepozorna na tle innych sklepów i
wejście nie rzucało się w oczy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz