piątek, 20 kwietnia 2012

Mali Princ- wydanie serbskie

W styczniu 2010r. miałam okazję spędzić kilka dni w  Belgradzie. Leciałam tam z bijącym sercem, bo już mój pierwszy pobyt na Bałkanach zaszczepił we mnie fascynację tym regionem, kulturą, mentalnością i językami. Miałam tam spędzić trzy dni na konferencji. Serbia przywitała mnie strasznym mrozem i przenikliwym zimnym wiatrem, jednak siedzenie w hotelu było dla mnie nie do pomyślenia. Razem z kolegą E. z Bośni wyszliśmy przejść się Terazije- główną i najbardziej reprezentacyjną ulicą Belgradu. Było nam jednak tak strasznie zimno, iż po około 40 minutach skończyło się nasze bohaterstwo i E. zaproponował pójście do kina. W Serbii filmy na szczęście lecą po angielsku, tylko z serbskimi napisami- a zresztą nawet gdyby film był dubbingowany, to dałoby się sporo zrozumieć, więc uznałam to za niezły pomysł. W holu kina odbywał się właśnie noworoczny kiermasz książek i przechodząc obok jednego ze stoisk zauważyłam śliczne błękitne wydanie „Małego Księcia” po serbsku. Jednak nie było czasu na zakupy, bo seans już się zaczynał, a gdy wyszliśmy z kina, to stoiska z książkami były niestety pozamykane. Wróciłam tam jednak następnego dnia po południu- tym razem brnąc w paskudnej śnieżnej zawiei- i kupiłam tę książkę. I od tego momentu wpadłam na dobre…..


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz