niedziela, 22 kwietnia 2012

Princi i Vögel- wydanie albańskie

Kolejnego albańskiego „Małego Księcia” kupiłam znowu trochę przez przypadek. Na początku grudnia 2010r. byliśmy na konferencji w Tiranie. Przedostatniego dnia późnym popołudniem wyszliśmy w piątkę na kolację. Było bardzo miło, a otoczenie i temperatura (grudniowy wieczór, a my na zewnątrz, dookoła palmy i kwiaty w donicach!!! a zaraz obok dekoracje bożonarodzeniowe… heh…) dawały nieźle się zrelaksować. W drodze powrotnej już pod samym hotelem J. mając na względzie moje szaleństwo w Macedonii zapytał mnie, czy chcę wejść do księgarni. Zdziwiłam się, gdzie on widzi księgarnię, bo staliśmy pod budynkiem opery. Ale miał rację, bo obok wejścia do opery było też wejście do księgarni i co ciekawe, była ona otwarta do 21:30. Chwilę się wahałam…. ale tylko chwilę, bo przecież te godziny otwarcia musiały być znakiem, że tam na mnie czekają haha (było ok.21:00). Od razu wyszukałam dział z książkami dla dzieci i w pierwszej chwili zauważyłam tylko takie wydanie, jakie już miałam z Kosowa. Już miałam się wycofać, ale zauważyłam, że w sam kąt stały wciśnięte jeszcze dwie niebieskie książeczki, które okazały się być wydaniem „Małego Księcia” sprzed kilku lat. Kontynuując strategię ze Skopje, postanowiłam, że kupię obie, żeby móc jedną sprzedać lub wymienić. No tak, ale w tym momencie uświadomiłam sobie, że nie mam albańskich lekë, bo na lotnisku wymieniłam tylko niewielką kwotę i już wydałam ją na kolację. Na szczęście pani w  księgarni mówiła nieźle po angielsku i zgodziła się przyjąć euro. Wyszłam zatem z księgarni z nowym egzemplarzem do kolekcji oraz portfelem pełnym albańskiej waluty, którą dostałam w ramach reszty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz