BYŁ SOBIE PEWNEGO RAZU MAŁY KSIĄŻĘ, KTÓRY ZAMIESZKIWAŁ PLANETĘ NIEWIELE WIĘKSZĄ OD NIEGO SAMEGO I KTÓRY BARDZO POTRZEBOWAŁ PRZYJACIÓŁ...

sobota, 21 kwietnia 2012
Princi i Vögel- wydanie albańskie
W połowie października 2010r. znowu byłam w Kosowie, tym razem w ramach
innego projektu. Atmosfera była dosyć nerwowa, bo nie do końca wychodziło nam
tak, jak sobie założyliśmy. Z kilkoma osobami z ekipy już ledwo mogłam
wytrzymać. Desperacko potrzebowałam świeżego powietrza, a tu jak na złość cały
czas padał deszcz i nie mogłam znaleźć nikogo, kto miałby ochotę na przechadzkę
(wtedy jeszcze nie czułam się zbyt pewnie w Pristinie, bo jej skomplikowana
zabudowa mocno utrudnia orientację w terenie). Postanowiłam w końcu wyruszyć
sama, ale na swoje szczęście spotkałam tuż obok hotelu M., który wybierał się
na pocztę. Chętnie zgodził się na dłuższy spacer. Szybko okazało się, że jest
jeszcze bardziej zafascynowany Kosowem niż ja, zresztą spędził tam o wiele
więcej czasu i ma o wiele większą wiedzę na temat historii, okolicy i lokalnych
zwyczajów. Poszliśmy okrężną drogą, zahaczając najpierw o targ („firmowe”
zegarki czy perfumy za 5 euro, ser i jogurt w wielkich plastikowych wiadrach,
surowe indycze karczki prostu z wielkiego kartonu, mnóstwo kolorowych warzyw,
owoców i przypraw, a nad tym unosząca się albańska muzyka pop- obłęd sam w
sobie). Już wcześniej zdążyłam M. opowiedzieć, że zbieram „Małego Księcia”,
więc kiedy mijaliśmy malutką księgarnię zapytał, czy chcę wejść. W sumie miałam
już kosowską wersję, ale zanim zdążyłam zareagować, M. był już w środku i ucinał sobie pogawędkę z
właścicielem (typowo tamtejsze podejście do sprawy). I okazało się, że mają
wydanie „Princi i Vögel” inne od wcześniej
przeze mnie zakupionego, bo z Tirany. Oczywiście nie mogłam nie kupić. W
sklepie był jeszcze jakiś kolega sprzedawcy i zdziwionym tonem o coś go
zapytał, na co ten odpowiedział „for collection”. No tak, pewnie tamten dziwił
się, po co cudzoziemcowi książka po albańsku. Uśmiechnęłam się i potwierdziłam,
że do kolekcji. No proszę, najwyraźniej takich jak ja jest całkiem sporo!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz