niedziela, 29 kwietnia 2012

Mali Princ- wydania serbskie i bośniackie

Konferencja w Sarajewie w marcu 2011r. dała mi okazję do powiększenia zbioru o kolejne cztery bałkańskie wersje. Bardzo czekałam na ten wyjazd, bo po Pristinie to właśnie Sarajewo najbardziej fascynuje mnie z wszystkich miejsc na Bałkanach. Trudno jest opisać atmosferę tego miasta, w którym mieszają się religie, narodowości, kultury i języki. Ciężko jest mówić o jego najnowszej historii, o ponad trzyletnim oblężeniu, którego ślady do dziś widać na murach i w ludziach. A jednocześnie nie sposób nie ulec jego magii. Dlatego tuż po przylocie, pomimo strasznego zmęczenia (żeby zdążyć na poranny samolot z Berlina musiałam zrezygnować ze snu poprzedniej nocy) od razu wybrałam się na spacer, najpierw sama, a potem z D., J., i M., którzy przylecieli późniejszym lotem. Zlokalizowałam kilka księgarni, które jednakże były zamknięte, bo jak by nie patrzeć była niedziela. Sporo cierpliwości kosztowała mnie konieczność odczekania do wtorkowego popołudnia, kiedy skończyliśmy wcześniej i wreszcie był czas na zakupowe szaleństwo. Tym razem miałam jeszcze pewnego „bonusa”- dzięki D., która świetnie włada miejscowym językiem, nie musiałam wysilać się na moje magiczne zdanie. Po raz kolejny J. pękał ze śmiechu i komentował moje poczynania podczas ostatnich kilku wyjazdów, ale jednocześnie sam wskazywał mi księgarnie, których nie zauważyłam. Dzięki D. zaszłam też do antykwariatu (sama bym się nie odważyła) i zdobyłam starsze wydanie po serbsku. Ogólnie wynik spaceru był bardzo satysfakcjonujący- dwie książki po bośniacku i dwie po serbsku, a obecność dobrych przyjaciół dodatkowo uprzyjemniła „polowanie”. Oczywiście nadal zdecydowanie twierdzę, że nie jestem uzależniona, ale gdy wyjeżdżałam z Sarajewa, zawartość mojej walizki chyba nieco temu przeczyła ;-)
PS. A obie wersje bośniackie mają absolutnie nietypowe okładki, na których strój Małego Księcia przypomina tradycyjny strój ludowy Bośniaków. Naprawdę ciekawostka!





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz